Zniknął po dyskotece. Sprawa Michała Karasia wciąż bez odpowiedzi
W nocy z 19 na 20 sierpnia 2000 roku Michał Karaś, 16-letni mieszkaniec niewielkiej miejscowości w regionie świętokrzyskim, wyszedł z domu, by spotkać się ze znajomymi. Celem była popularna wówczas dyskoteka Babylon w Bieliny. Michał nigdy nie wrócił. Po tej nocy pozostał tylko rower zaparkowany przed klubem i pytania, które przez lata nie doczekały się odpowiedzi.
Tamtego wieczoru w lokalu bawiło się około dwustu osób. Świadkowie zapamiętali chłopaka na parkiecie. Tańczył z jasnowłosą dziewczyną, zwaną później „tajemniczą blondynką”. To ostatni moment, w którym widziano go na pewno. Kiedy impreza dobiegła końca, Michała już nie było. Rower stał dokładnie tam, gdzie go zostawił.
Rodzice zorientowali się nad ranem, że syn nie wrócił do domu. Rozpoczęły się poszukiwania, jednak szybko ugrzęzły. Przez kolejne lata sprawa formalnie nie nabierała biegu, a rodzina pozostawała sama z niepewnością.
Lata ciszy
Od 2000 do 2023 roku nie prowadzono śledztwa, które mogłoby realnie posunąć sprawę naprzód. Przez ponad dwie dekady nie pojawił się żaden przełomowy trop. Najbardziej uderzające było milczenie świadków. Około dwustu osób obecnych w klubie tamtej nocy nie zgłosiło informacji, które pozwoliłyby odtworzyć ostatnie chwile nastolatka.
Z czasem zaczęły pojawiać się pytania o możliwą zmowę milczenia. Trudno było uwierzyć, że w tak dużym tłumie nikt nie zauważył niczego niepokojącego. Rodzina konsekwentnie odrzucała wersję o samobójstwie i dobrowolnym odejściu. Michał planował przyszłość, miał bliskie relacje z domem, nie dawał sygnałów, że chce zniknąć.
Powrót sprawy w 2023 roku
Przełom nastąpił dopiero we wrześniu 2023 roku. Rodzeństwo Michała złożyło zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Decyzja zapadła po publikacjach medialnych i nagłośnieniu sprawy przez program „Archiwum X”. 28 września 2023 roku oficjalnie wszczęto śledztwo, przyjmując kierunek zabójstwa. Kilkanaście dni później postępowanie przejęła Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu.
Akta zaczęły szybko pęcznieć. Do dziś liczą dziewięć tomów. Wytypowano dwudziestu świadków z nocy zaginięcia, których ponownie przesłuchano. Przeszukano teren dawnej dyskoteki, pobliski zbiornik wodny i studzienki kanalizacyjne. Sprawdzano stare wątki i budowano nowe.
Trop, który nie przyniósł odpowiedzi
Jednym z pierwszych był wątek dziewczyny, z którą Michał tańczył feralnej nocy. Udało się ją odnaleźć i przesłuchać. Jej zeznania nie potwierdziły jednak żadnej z hipotez. Kolejną nadzieję przyniósł Dzień Matki 2024 roku. Na rodzinnym grobie Michała ktoś zostawił kwiaty i kartkę z nazwiskiem oraz nazwą miejscowości. Rodzina przekazała znalezisko śledczym. Badania nie ujawniły materiału DNA, który pozwoliłby zidentyfikować autora.
Równolegle prowadzono analizę dawnych bilingów telefonicznych i badania genetyczne. Sprawdzano, kto mógł mieć kontakt z Michałem tamtej nocy i w jej następstwie. Każdy trop kończył się jednak w tym samym miejscu.
Dziewięć tomów znaków zapytania
Skala dokumentacji pokazuje, jak wiele pracy wykonano po latach. Jednocześnie uwidacznia, jak niewiele da się odzyskać po upływie czasu. Świadkowie zapominają, dowody ulegają zniszczeniu, a niektórzy uczestnicy wydarzeń mogą już nie żyć. Mimo to prokuratura nie zamyka sprawy i zapowiada kolejne czynności.
Rodzina wciąż wierzy, że ktoś zna prawdę. Być może przez strach, lojalność lub poczucie winy milczał przez ćwierć wieku. Sprawa Michała Karasia pozostaje jedną z tych historii, które nie dają spokoju. Noc sprzed lat wciąż domaga się odpowiedzi.
Apel
Apel do świadków i osób, które mogą coś wiedzieć
Czas mija, ale prawda nie traci znaczenia. W sprawach takich jak ta cisza bywa najcięższym brzemieniem, a jedno zdanie, jedno wspomnienie, jeden szczegół może po latach okazać się kluczowy. Być może wtedy wydawało się, że to nic ważnego. Być może strach, młody wiek albo presja otoczenia sprawiły, że ktoś milczał. Dziś to milczenie wciąż boli.
Jeśli byłeś lub byłaś tamtej nocy w Bielinach.
Jeśli coś widziałeś, coś słyszałeś, coś zapamiętałeś.
Jeśli po latach zaczynasz inaczej patrzeć na wydarzenia sprzed czasu.
Jeśli nosisz w sobie wątpliwość, która nie daje spokoju.
To jest moment, by ją wypowiedzieć.
Kontakt może być dyskretny. Każda informacja zostanie potraktowana z należytą powagą i szacunkiem. Nikt nie oczekuje sensacji ani oskarżeń. Czasem wystarczy drobny szczegół, który dopiero teraz nabiera znaczenia.
kontakt@zaginieniprzedlaty.com
Prawda nie przedawnia się. A pamięć, nawet po wielu latach, może stać się głosem dla tych, którzy sami już mówić nie mogą.
Komentarze (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz